Miłóść, szczęście, energia i radość!

Długo myślałem nad tytułem tego wpisu. Ślub Gabrysi i Piotrka? Październikowy ślub? Piękna ceremonia Gabrieli i Piotra? Niby wszystko się zgadza, ale w przypadku tych dwóch osób jak i samego wydarzenia to zdecydowanie za mało.
Z głównymi bohaterami całego zamieszania spotkałem się odpowiednio wcześniej przed ślubem żeby jak to zazwyczaj bywa przy takich sesjach omówić wszelkie szczegóły, terminy, przebieg samej ceremonii/przyjęcia, jak i zwyczajnie się poznać. Od razu wiedziałem, że się dogadamy. Młodzi, ciekawi ludzie z pozytywną energią to 3/4 sukcesu jeśli chodzi o efekt końcowy, który widać na zdjęciach, popsuć tu się nie może nic, chyba, że sprzęt (odpukać - puk, puk). Tak więc długo przed tym dniem wiedziałem, że to będzie ciekawe doświadczenie i szczerze nie mogłem doczekać się tego dnia pewnie nie mniej niż Para Młoda.
"Ten" dzień to dokładnie 5.10.2019r. Ślub miał miejsce w jednym z białostockich kościołów. Pogoda jak na datę była całkiem znośna, chociaż słońce za bardo nas nie rozpieszczało.


Rozpoczęcie ceremonii zaplanowane było na 13:30 i tak też się stało. Zanim jednak Gabrysia i Piotrek powiedzieli sobie TAK trzeba było ogarnąć "sprawy papierkowe", a ksiądz powiedział w skrócie jak wygląda sama ceremonia.


Kiedy Pan Młody czekał już zniecierpliwiony, na swoją przyszłą żonę humor nie opuszczał go nawet na moment.


A przyszła małżonka wcale nie mniej szczęśliwa czekała nieopodal razem z tatą, na to aby za chwilę stanąć razem ze swoim już za chwilę mężem, przed ołtarzem i powiedzieć sobie sakramentalne TAK.


Cała msza i ceremonia przebiegły swoim rytmem, bez zbędnych komplikacji, cały czas w atmosferze pełnej radości i pozytywnej energii, widać było, że stresu tam brak, a jedyne same pozytywne emocje i miłość, która połączyła tych dwoje młodych ludzi. Po wszystkim klasycznie - marsz Mendelssohna i czas na życzenia! Para Młoda poruszała się całkiem stylowo, a to zasługa pięknej Wołgi z Wołga do Ślubu Białystok 


Po całym zamieszaniu pod kościołem ruszyliśmy na przyjęcie weselne, które odbyło się w Restauracji Savoy

  A tam? Cóż... Tańce, mega zabawa, pyszne jedzenie, ciąg dalszy świetnego klimatu. Byłem w pracy także średnio mogłem pozwolić sobie na jakieś "pląsy" (może to i dobrze), ale oby częściej dane mi było pracować w takich warunkach.


W międzyczasie porwałem świeżo upieczonych małżonków na szybki plener, szybki bo nie chciałem na długo zabierać głównych bohaterów całego wydarzenia, a także z powodu dosyć średniej temperatury na zewnątrz. Chociaż para gorąca, to nie chciałem żeby na drugi dzień odchorowali moje pomysły. Zanim jednak udaliśmy się w konkretne miejsca, wyszedłem z przyjęcia w celu zrobienia małego rozeznania i voila! Znalazłem całkiem klimatyczną miejscówkę porośniętą bluszczem(?) ze starą cegłą. Po drugiej stronie ulicy mieliśmy park więc wiedziałem, że tam też uderzymy.



I to by było chyba na tyle, mógłbym jeszcze napisać wiele, ale niech zdjęcia mówią same za siebie, a Wam Gabrysiu i Piotrze życzę wszystkiego najlepszego, spełnienia marzeń oraz codziennie radości i energii jaką mieliście tego dnia! To była przyjemność być częścią tego wydarzenia i jeszcze większy zaszczyt, że to właśnie ja mogłem stworzyć Wam pamiątkę na resztę wspólnej drogi.


Komentarze

  1. Arku, dziękujemy za tyle ciepłych słów. Życzymy powodzenia i z czystym sumieniem polecamy dalej :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty