Miłóść, szczęście, energia i radość!
Z głównymi bohaterami całego zamieszania spotkałem się odpowiednio wcześniej przed ślubem żeby jak to zazwyczaj bywa przy takich sesjach omówić wszelkie szczegóły, terminy, przebieg samej ceremonii/przyjęcia, jak i zwyczajnie się poznać. Od razu wiedziałem, że się dogadamy. Młodzi, ciekawi ludzie z pozytywną energią to 3/4 sukcesu jeśli chodzi o efekt końcowy, który widać na zdjęciach, popsuć tu się nie może nic, chyba, że sprzęt (odpukać - puk, puk). Tak więc długo przed tym dniem wiedziałem, że to będzie ciekawe doświadczenie i szczerze nie mogłem doczekać się tego dnia pewnie nie mniej niż Para Młoda.
"Ten" dzień to dokładnie 5.10.2019r. Ślub miał miejsce w jednym z białostockich kościołów. Pogoda jak na datę była całkiem znośna, chociaż słońce za bardo nas nie rozpieszczało.
Kiedy Pan Młody czekał już zniecierpliwiony, na swoją przyszłą żonę humor nie opuszczał go nawet na moment.
A przyszła małżonka wcale nie mniej szczęśliwa czekała nieopodal razem z tatą, na to aby za chwilę stanąć razem ze swoim już za chwilę mężem, przed ołtarzem i powiedzieć sobie sakramentalne TAK.
Cała msza i ceremonia przebiegły swoim rytmem, bez zbędnych komplikacji, cały czas w atmosferze pełnej radości i pozytywnej energii, widać było, że stresu tam brak, a jedyne same pozytywne emocje i miłość, która połączyła tych dwoje młodych ludzi. Po wszystkim klasycznie - marsz Mendelssohna i czas na życzenia! Para Młoda poruszała się całkiem stylowo, a to zasługa pięknej Wołgi z Wołga do Ślubu Białystok
Po całym zamieszaniu pod kościołem ruszyliśmy na przyjęcie weselne, które odbyło się w Restauracji Savoy
A tam? Cóż... Tańce, mega zabawa, pyszne jedzenie, ciąg dalszy świetnego klimatu. Byłem w pracy także średnio mogłem pozwolić sobie na jakieś "pląsy" (może to i dobrze), ale oby częściej dane mi było pracować w takich warunkach.
W międzyczasie porwałem świeżo upieczonych małżonków na szybki plener, szybki bo nie chciałem na długo zabierać głównych bohaterów całego wydarzenia, a także z powodu dosyć średniej temperatury na zewnątrz. Chociaż para gorąca, to nie chciałem żeby na drugi dzień odchorowali moje pomysły. Zanim jednak udaliśmy się w konkretne miejsca, wyszedłem z przyjęcia w celu zrobienia małego rozeznania i voila! Znalazłem całkiem klimatyczną miejscówkę porośniętą bluszczem(?) ze starą cegłą. Po drugiej stronie ulicy mieliśmy park więc wiedziałem, że tam też uderzymy.
I to by było chyba na tyle, mógłbym jeszcze napisać wiele, ale niech zdjęcia mówią same za siebie, a Wam Gabrysiu i Piotrze życzę wszystkiego najlepszego, spełnienia marzeń oraz codziennie radości i energii jaką mieliście tego dnia! To była przyjemność być częścią tego wydarzenia i jeszcze większy zaszczyt, że to właśnie ja mogłem stworzyć Wam pamiątkę na resztę wspólnej drogi.
Arku, dziękujemy za tyle ciepłych słów. Życzymy powodzenia i z czystym sumieniem polecamy dalej :)
OdpowiedzUsuń